Jak byłam w wieku do wzięcia to myślałam, że wybiorę takie miejsce do życia, które spełni moje marzenia. Będzie piękne i zadbane. Właściciele będą wychodzić z pupilami na spacer z torebkami na kupy.
Jako małe dziecko i dorastający podlotek nie byłam uczuciowo związana z Sosnowcem. Nie znosiłam bloków, zaniedbanych szarych ludzi i mostów nad przejazdami kolejowymi. Smutno kraczących nad ranem wron i gawronów, które odprowadzały mnie do szkoły. Wielkich, szkolnych korytarzy prowadzących do smutnych klas i dziwnych rówieśników.
Za to często wracałam myślami do mojego rodzinnego miasta – Płocka. Przypisywałam mu nadludzkie piękno i ponadprzeciętną magię, którą mają tylko niezwykłe miasta. Mam lukrowane wspomnienia z dzieciństwa w Płocku. Wszystko było przepełnione miłością dziadków, dziecięcą radością wydostającą się wówczas ze mnie wszystkimi porami. Tak jakby w trakcie roku szkolnego została specjalnie zamknięta. Podczas wakacji i wyczekiwanego powrotu do magicznego miasta szczęcie znajdowało swoje niepohamowane ujście, otwierane na tajemne hasło: wakacje.
Do spędzenia dorosłego życia chciałam zaleźć właśnie takie miejsce, ale nie znalazłam, bo też nie szukałam. Wtedy kiedy mogłam, nie chciałam. Znalazłam miłość w mieście, gdzie wrony smutno kraczą, a mosty nad torami nadal wzbudzają moją panikę.
I cóż, staram się zgrabnie lawirować pomiędzy kupami i niemal codziennie odwiedzam przedszkole, które do dzisiaj mnie przeraża. Młodzieńczy widok z okna na huśtawkę, na której marzyłam o wakacjach w Płocku zamieniłam na widok z namiastką parku. Zmieniłam również podejście do mojego smutnego miasta. Wzięłam je pod włos. Oswoiłam niemal wszystkie lęki. Jest lepiej. Do tego stopnia, że gdy wracam z wakacji i przekraczam granice miasta, odczuwam nawet pewnego rodzaju zadowolenie, że jest nadal takie znajome - wróciłam do domu.
Tylko czasami w snach chodzę ulicą Tumską w Płocku. Wracam z utęsknieniem do mieszkania prababci w kamienicy i skarpy nad Wisłą.
Do zobaczenia
Ewa
Do zobaczenia
Ewa
Photos by Stand Up Fashion
golf - mexx
koszyla - vans
spodnie - ted baker
kurtka - mohito
bezrękawnik - dkny
kozaki - gino rossi
rękawiczki - wittchen
torba - jane shilton
naszyjnik - glitter
Ciekawa stylizacja :)
OdpowiedzUsuńIdealne połączenie kolorów i materiałów! Świetnie wyglądasz!
OdpowiedzUsuńbardzo fajny, weekendowy zestaw :))
OdpowiedzUsuńidealnie!! ♥
OdpowiedzUsuńogromne pozdrowienia:*
Ola
Pozdrawiam również:):):)
UsuńJak pięknie na tym blogu! Przejrzyście, wszystko pasuje, dopracowane. Piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńDziękuję kochana:)
OdpowiedzUsuńAle piękne zdjęcia! Świetna kolorystyka
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
świetny look super koszula!
OdpowiedzUsuńhttp://rozaliafashion.blogspot.com/
obserwuje :)
Super stylizacja
OdpowiedzUsuńPowaliło mnie na kolana! Ja też chcę tak wyglądać!!! Monika.
OdpowiedzUsuńStylizacja, zdjęcia i tekst - wszystko baaaardzo mi bliskie! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń