Photo by Pandamone
Lubię być kobietą. Lubię dobrze wyglądać, czuć się dobrze we własnym ciele. Dzisiejsze kobiety są coraz częściej świadomymi egoistkami – i to bardzo dobrze! Dobrze, że jest taki trend. Dobrze, że jest społeczne przyzwolenie na to, żeby kobieta miała prawo do bycia zadowoloną, szczęśliwą i czasami egoistyczną. Że może się zdarzyć, że się jej nic nie chce + nie chce jak cholera! I to jest normalne i potrzebne.
Opowiem Wam o moich czterech ostatnich dniach, a zrozumiecie o co mi chodzi z tym egoizmem.
Codziennie rano obiecywałam sobie, że ogarnę totalny pierdolnik, który w czteroosobowej rodzinie robi się „sam”. Wyłaził mi z każdego kąta i straszył. Najbardziej do szału doprowadzała mnie historia niekończącego się prania. Prania do wyjęcia z pralki, prania wysypującego się z kosza w łazience, prania na suszarce do ściągnięcia, prania na fotelu do złożenia, prania do wyprasowania. Słowo pranie doprowadza moją zazwyczaj pokojowo usposobioną naturę do szewskiej pasji niszczenia!!!!!
Pasja niszczenia zbiegła się niefortunnie z kilkakrotnymi zmianami odzieży wierzchniej w ciągu dnia przez moje latorośle oraz Mójciona. Niekontrolowane zaś wędrówki tej odzieży po całym domu przyczyniły się do mojego wybuchu niczym gejzer. Tylko zamiast lawy, po domu latały kolorowe szmaty w takt wyrzucanych niczym u touretyka przekleństw.
Emocje trzeba wyładować, siarczysta łacina, zazwyczaj mi pomaga, dołączam do tego niekontrolowane ruchy ramion w złożonej płaszczyźnie i jakoś przechodzi.
Tym razem wzięłam głęboki oddech i ostentacyjnie zaległam na kanapie z książką w ręku, licząc do trzech….czekałam na reakcję. Oczywiście się doczekałam. Na etapie dwa i pół usłyszałam:
- Jak to…. Taki bałagan, a Ty zamierzasz leżeć na kanapie?
- No…. Zamierzam…
- ???????????
- I zamierzam jeszcze więcej: Mam prawo do tego żeby być zmęczona, czuć się źle i nikomu się z tego nie tłumaczyć. Wszyscy odpowiadamy, za nasz dom, bajzel i skarpetki pod łóżkiem. A w myśli dodałam jeszcze: „A jak do Was dotrze, że powinniśmy na nowo podzielić obowiązki to do mnie zadzwońcie, bo ja wtedy będę się właśnie relaksować z przyjaciółką w jakiejś pipidówce na końcu świata”. Ale, że marne szanse na takie frykasy, to dodałam tylko:
- Przez godzinę proszę mi nie przeszkadzać…
Odprowadziłam Mójciona powłóczystym wzrokiem i z przyjemnością wróciłam do książki. Bez wyrzutów sumienia, bez wizji prania do powieszenia…
Pewnie ktoś z Was ochrzci mnie teraz niewybrednym zaprzeczeniem ogarniającej wszystko matki Polki? Może leniwą zołzą? Egoistką? Super! Taka właśnie jestem. Przynajmniej raz w miesiącu wyłazi ze mnie egoistyczna małpa, leży na kanapie i ma do tego prawo!
Która z Was tak potrafi i nie ma wyrzutów sumienia, że potyka się o przedwczorajsze skarpetki?
Wrócę jeszcze do pierwszego akapitu, że trzeba czasami poczuć się źle, i że to jest potrzebne i normalne. Ale najważniejsze z tego wszystkiego jest to, żeby zdać sobie z tego sprawę, trochę się nad sobą pożalić, wywrzeszczeć to całemu światu albo chociaż temu jedynemu. Wyleżeć wszystko na kanapie żeby potem mieć siłę znowu być kobietą zadowoloną z siebie, z czerwoną pomadką na ustach i kokieteryjnym spojrzeniem. Żeby mieć siłę na rozwiązywanie problemów całego świata, pustej lodówki, kotów pod łóżkiem, a w szczególności problemów całego świata dzieci.
To może nie jest typowy tekst pasujący do tych zdjęć, ale te dwa wydarzenia zbiegły się w czasie. Najpierw poleżałam na kanapie lekceważąc obowiązki domowe, a za dwa dni pojechałam potestować mazidła do twarzy w Douglas. Jedno i drugie zrobiło dobrze nie tylko mojemu ciału, ale przede wszystkim mojej duszy.
Dzięki Mójcionowi , który tak dzielnie znosił moje leżakowanie, wróciłam z uśmiechem i pełna energii.
O czerwoną pomadkę i dobry nastrój zadbał Douglas dopieszczając mnie nie tylko makijażem.
Pozdrawia Was serdecznie
Egoistyczna Zołza z uśmiechem na ustach:)
P.S. Mójcion (nadworny korektor/cenzor) wyciął wszystkie wyrazy zaczynające się na k… - „A Twój wykonywany zawód? - nie przystoi…”.
Switnie to napisalas. Bardzo dobrze zrobilas biorac ksiazke i lezac na kanapie, najzwyczajniej w swiecie ja czytajac...nie sprzatajac, nie skladajac prania i nie wrzucajac kolejnego do pralki....tylko taki obraz... kobiety lezacej z ksiazka wsrod niezrobionej roboty, moze wszystkim domownikom uswiadomic, ze my tez mozemy byc najzwyczajniej w swiece zmeczeni i miec wszystkiego dosc !! Tylko taki obraz moze ich nauczyc kladzenia rzeczy na swoje miejsce....
OdpowiedzUsuńA pomadka czerwona i piekny makijaz, te "5 minut" tylko dla siebie doda wiecej energii niz 2 godzin krzykow, wrzaskow i niepotrzbnych nerw , w ten sposob tracimy tylko cenna i potrzebna nam energie, do pokonywania innych trudow dnia codziennego!!!
Dobrze zrobilas i popieram Cie !! BRAWO !!
Serdecznie Cie pozdrawiam:):)
Bardzo dziękuję! Najważniejsze jest żeby naładować baterie, kiedy faktycznie akumulutory Ci już wysiadły dokumentnie. I domagać się żeby to był Twój czas!
UsuńPozdrawiam cieplutko
SUPER POST
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńBardzo podoba mi się Twój tekst! <3
OdpowiedzUsuńJa też często wracam do domu po kilku intensywnych godzinach w pracy i jak patrzę na pranie, to odechciewa mi się dosłownie wszystkiego, nawet jedzenia - wyobrażasz to sobie?! :)
I zazwyczaj kiedy ZNOOOOWU muszę umyć łazienkę, którą myję z uporem maniaka co 2 dzień bo wszędzie widzę kurz i syf, idę do Douglas na manicure, a to mi tam. Przynajmniej szykowanie wyglądam jak po kolejnych 2 dniach faktycznie muszę ją umyć... ;)
Dziękuję Ewa! Wiesz że jak bym miała czarodziejską różdżkę to bym wyczarowała samopiąrące i prasujące ubrania!
UsuńPozdrawiam!
Oj jak ja lubię Cię czytać! Ale dzisiejszy wpis to chyba o mnie? Podpisuję się pod fragmentem zaczynającym się od słów "codziennie rano...". Wypisz - wymaluj ja. Ale i tak jesteś niedoścignionym wzorem jak dla mnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
Justyna
Taki wzór ze mnie jak z kurzej d...y....
UsuńJustyna, każdy radzi sobie ze swoim plecakiem jak może... ja czasami swój niosę radośnie podśpiewując, czasami wlokę po ziemi bo mi już sił nie starcza, a czasami muszę go zdjąć bo już nie daję rady. Na blogu widać tylko tę część, którą chcę pokazać. Kto by chciał oglądać zaryczaną pod kołdrą babę? Prawda jest taka, żę takie komentarze jak Twój powodują, żę ten plecak podnoszę i idę dalej bo to daje mi siłę. Dodaje mi skrzydeł i chce mi się znowu:)
Dziękuję Ci bardzo...
"komedia małżeńska" to kino kultowe i ponadczasowe ;)
OdpowiedzUsuńŻebyś wiedziała! Pozdrawiam
UsuńZdrowy egoizm jest całkiem dobry :) Popieram. Przesyłam pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńO tak!, Pozdrawiam
UsuńPrawda, taki dzień lenia-egoisty zawsze wskazany. Zazdroszczę Wam tych zlotów na śląsku, w Częstochowie bida z nędzą, nic się nie dzieje, choć przybytki typu Douglas są.
OdpowiedzUsuńPaulina, nic straconego wpadaj kiedy chcesz, same coś zorganizujemy!
UsuńAle taka prawda - jeśli wyładujemy w jakiś sposób emocje, jest o wiele lepiej :) a przecież każdemu należy się dzień lenistwa! pozdrawiam, zapraszam :)
OdpowiedzUsuńCzasami wystaczy tylko godzinka żeby naładować baterie. Pozdrawiam
UsuńŚwietny tekst...taki prawdziwy. Też czasami zasiadam z książką, a w domu artystyczny nieład:-). Ja jestem na etapie próbowania utrzymania porządku z 2,5- letnim, energicznym Synusiem w tle. Ciężko mi idzie, ale staram się być dla siebie wyrozumiała. Dom, to nie laboratorium, tylko miejsce w którym mieszkają ludzie. I popieram zdrowy egoizm:-). A czerwona pomadka na Twoich ustach - boska. Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za tekst i pomadkę:) Pamiętam te czasy kiedy moje dzieciaki były w tym wieku i iwem jakie to jest absorbujące i wciągające w ich życie. Ciężk wtedy odnależć swoje w tym natłoku obowiązków i bycia najważniejszą w innym mniejszym życiu. Ale myślę, że żeby dobrze tę rolę spełniać trzeba się dobrze czuć we własnym życiu, a środek do tego wypracować sobie już na początku drogi, bo potem będzie tylko bardziej bolało.
UsuńTak właśnie trzeba! Każdy ma prawo do paru chwil dla siebie i nikomu nie musi się z tego spowiadać, A obowiązki domowe? No cóż... Były, są i będą. I świat się nie zawali, jak czasem poczekają.
OdpowiedzUsuńotóż to!
UsuńTaki egoistyczny dzień należy się każdej kobiecie :)
OdpowiedzUsuńNależy się każdemu!
UsuńTo ja już myślałam, ze ze mną jest coś nie tak, kiedy wpadam w lekki szał z przepracowania!!! Na szczęście to normalne ;). Niestety, mam jeszcze tak małe dzieciaki, że nie mogę sobie pozwolić na godzinny relaks jeśli są one aktywne!!! Chociaż, czy to nie siedzi tylko w mojej głowie??? Mam przecież Miśka, który może po pracy pobawić się z dziewczynami przez tą cholerną godzinę!!! Jestem przemęczona!!! Marzę o wakacjach (od dzieci ;)). I w zasadzie coś mi się takiego kroi! Tylko czemu w szpitalu???
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Tal kochana, to siedzi w Twojej głowie i wierci Ci dziurę, no powiedz sama czy Twój luby ma jakieś przerwy od Dzieci w domu? Myślę, że dzięki Tobie ma na pewno... dlaczego Ty nie możesz? Jak mawia Mójcion każdy ma tak jak chce mieć. Zastanów się jak chcesz mieć Ty!!!!
UsuńPozdrawiam cieplutko
Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTak się rozpisałam i chyba "wcięło " mój komenatarz. A niech to :). To jeszcze raz tylko już w skrócie. Jeżeli nie jesteśmy leżącą i pachnącą kobietą tylko chodzimy do pracy to po pracy też nalezy się nam odpoczynek. Ja swojego egoizmu nauczyłam się już wcześniej. Nie trzymam lodówki ani szmatek do kurzu na kluczyk, więc jak komuś coś nie pasuje to niech łapie za ściereczkę i sprząta. Ja wolę w tym czasie poczytać. Kiedyś widziałam takie hasło CZYSTY DOM TO OZNAKA ZMARNOWANEGO ZYCIA :). Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńI to jest dobre podejście! Ale z tym zmarnowanym życiem to nie do końca się zgadzam, ja lubię mieć czysto w domu, mam wtedy świeższy umysł i lepiej się czuję, ale nie jestem niewolnikiem szmatek i odkurzacza. We wsztstkim trzeba znaleźć złoty środek dla siebie.
UsuńPozdrawim
To nie tylko u mnie tak jest z tym "praniem" ??? Hahahaha, świetnie to opisałaś!!! Trafiłam do ciebie poprzez Maję i już dodaję do ulubionych.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :):):)