Czasami w ciągu dnia czuję się, jak zupełnie
puste pudełko. Ktoś puka, a tam odzywa się tylko głuchy odgłos pustki. Nie ma
mnie. Robię mechanicznie kawę, mechanicznie ją piję i czekam na efekty
działania kofeiny. Nie ma efektu. Uśmiecham się mechanicznie, ale nawet dzieci,
tak łase na szczerzenie zębów wiedzą, że to tylko puste pudełko z namalowanym
uśmiechem.
I nagle w ciągu minuty wychodzi słońce, promienie
prześlizgują się po topniejącym śniegu i spadają razem z kroplą na roziskrzony
śnieg. Pudełko zamienia się w dobrze naoliwiony mechanizm. Czuję jak
odpowiednia część wskakuje na miejsce. Klik. Jestem znowu częścią świata.
Bez kilku rzeczy nie mogłabym żyć: bez kocham cię
usłyszanego co najmniej raz dziennie, bez uśmiechu moich dzieci, zapachu włosów
mojej córki. I teraz jestem tego pewna. Bez słońca też nie.
Nie można chcieć za dużo, wystarczy kilka minut w
ciągu dnia. I tak też było. Po południu zaczął padać śnieg i szlag jasny trafił
wymarzoną sesję z roziskrzonym śniegiem pod nogamiJ. Trudno.
Szalik i nauszniki zwędziłam mężowi. Śmieje się, że prezent dla męża pod choinką z karteczką: od św. Mikołaja kupiłam dla siebie. Wierutne kłamstwoJJJ.
Miłego oglądania kochani!
Photos by Maja Kołodziejczyk
kurtka - Moncler
spodnie - Vero Moda
buty - Badura
sweter - George sh
szalik - H&M men
nauszniki - H&M men
torebka - Allegro
rękawiczki - Mustang
Fajne nauszniki... szkoda, że męża:)
OdpowiedzUsuń