Proszę… niech ktoś przyjedzie …i nie musi przybyć na koniu, i z manierami rycerza. Może być ktokolwiek, byle by mnie uwolnił od ton zasmarkanych chusteczek, smarków wycieranych co minutę na zmianę sobie i dzieciom, leków podawanych z częstotliwością wystrzałów karabinu maszynowego, termometrów pod pachami i nie tylko tam.
Ocalenia potrzebuję już teraz w tej chwili!!!
Jeszcze tylko 2 dni i wreszcie poniedziałek. Jak ja kocham poniedziałki! W poniedziałek (o ile do tego czasu nie umrę na depresję spowodowaną ciągłym oglądaniem bajek z pięknymi księżniczkami o nieskalanej urodzie) będzie nowy dzień, inne, nie moje dzieci, inne smarki pod nosami. Inne krzyki, na innym poziomie częstotliwości i intensywności, niż ten który mam w domu. Będę ocalona!!!
I w poniedziałek o 7:00 rano nadejdzie wybawienie. Będę mogła na chwilę zapomnieć… zacznę od porannej kawy w pracy i pogaduch o niczym… jak mi tego teraz brak…
…ale co to??? O godz. 10:00 w utęskniony poniedziałek, czyli po krótkich trzech godzinach „samotności” będę niepohamowanie tęskniła za zapachem włosów mojej córki i niekończącą się kawalkadą próśb moich ukochanych dzieci z maślanymi oczyma. Żebym tak mogła choć na sekundę się przytulić (jest 10:00 rano w poniedziałek), popatrzeć w głębię brązowych roześmianych lub rozpalonych z rosnącej temperatury oczu i usłyszeć „prosie mamusiu, zrób mi pić”, „mamusiu pobawisz sie ze mnom”, „mamusiu będzieś mnie karmić”, „mamo, mamo, mamo, mamo, mamo…”
Zawsze lepiej tam, gdzie mnie nie ma…
Dzisiaj jak powietrza potrzebuję odmiany, nawet tej najmniejszej. Zmiana da mi nadzieję… chyba dlatego kocham modę, ona nie znosi monotonii… jest moim wybawieniem, jak poniedziałek.
A tu krótki backstage z procesu produkcji mojej kreacji
I gotowe :):):)
Photos by Stand Up Fashion
bluzka/ blouse- sh + DIY
spódnica/skirt - DIY
szpilki/high heels - osiedlowy butik
bransoletki/bracelets - kaphall
zegarek/watch - michael kors
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy komentarz...