Dzisiaj trochę miodu na mą duszę niespełnionej stylistki Karolina Malinowska wylała. Cieplej na sercu mi się zrobiło, jak przeczytałam te słowa o mojej stylizacji. Na chwilę zatrzęsłam blokem czeropiętrowym w posadach, skacząc jak oszalała po pokoju, z tej radości wielkiej. Jak to mało trzeba żeby kobietę do takiej euforii doprowadzić!!!
Zdjęć o mało co nie przypłaciłyśmy wizytą w komisariacie, bo urządziłyśmy sobie zabawę w kotka i myszkę z panem ochroniarzem parkingu podziemnego. Sister goniła mnie z aparatem, próbując zrobić „ciekawe zdjęcia”, a ochroniarz gonił sister. I tak się goniliśmy wokół samochodów. Maja strzelała po jednej fotce z ukrycia niczym zawodowy paparazzi, uciekając przed panem z ochrony. Powiem Wam, że myslałam, że z tych zdjęć nic nie będzie. Wyszły kiepskiej jakości przez słabe światło i pośpiech. I tylko dla spokoju sumienia dodałam do konkursu zdjęcia z tej sesji i… ku mojemu zaskoczeniu zaskoczyło… w sercu Maliny.
Zostawiam Was z tą lekturą przyjemnej dla mnie treści i z tym lookiem konkursowym.
Pozdrawiam Was serdecznie w bardzo dobrym humorze i miłego oglądania kochani JJJ.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy komentarz...