Na pierwszy rzut oka to wielka łąka
z ostami i rozwalającą się ruderą. Na dodatek to brzydkie pogorzelisko z
pędzącymi tuż obok samochodami. Ale są tacy, to nie żart, którzy widzą przede
wszystkim jego ultramarynowe oblicze. Nawet musztardowe drzwi i dziury w dachu im nie przeszkadzają.
Niektórzy się zachwycają, bo dom
wygląda jakby Adriatyk się na niego wylał. W pełnym słońcu mieni się wszystkimi
kolorami jakie potrafi przybrać zimne i czyste morze z białymi kamieniami na
dnie.
Patrzyłam na niego do ostatniej
chwili z nosem przyklejonym do szyby samochodu i otwartymi ustami.
A było tak…
-
Widziałeś ten dom?????? Widziałeś????? Widziałeś ten kolor?
-
No widziałem… niebieski…
-
Niebieski?????!!!! Tylko tyle?! To jest cudowny niebieski!!!!! Głęboki, z
przetarciami, momentami błękitny, ale z dominującą ultramaryną!!!!!
Widziałeś???????
-
No przecież mówiłem, że niebieski…
-
A tę fakturę widziałeś?! Ten tynk kruszący się jak lód na jeziorze?
Widziałeś???
-
No rudera… co ty się tak znowu podniecasz!!! To przecież kolejna rozwalająca
się rudera. Zaczyna się…
-
Nie rudera tylko żywy surrealistyczny obraz. Nagle pośród zieleni zaskakuje Cię
taka intensywnie niebieska fasada starej chałupy. Dom ledwie stoi, ale oczu nie
możesz od niej oderwać przez ten kolor!!!! Gdyby była w innym kolorze, to nawet
byś jej nie zauważył. Ultramaryna ma moc!!!
-
Ja też mam moc…
-
Szkoda, że nie mam aparatu…
-
Ja też mam moc….
-
Następnym razem jak będziemy jechać do Krakowa, pojedziemy tą drogą? Proszę,
proszę!!!!!!!
-
Znowu to samo… ok. zrobię Ci zdjęcia przy tej chałupie… rudera… zawali mi się
na głowę i tyle z tego będzie…
Do zobaczenia
Ewa
Photos by Stand Up Fashion
spodnie - sh
marynarka - promod
top - gina tricot
buty - zara
torebka - romwe
okulary - moschino