Tropiąc trendy na jesień i zimę okazało się, że w mojej garderobie są przeogromne dziury. Powoli tworzę listę, must have na jesienne i zimowe klimaty. Postanowiłam, że w nadchodzącym sezonie będę bardzo uważna i nie wydam bezsensownie ani jednej złotówki. Na razie jestem na dobrej drodze, bo w co trudno mi samej uwierzyć, nie zaliczyłam ani jednej wyprzedaży od początku wakacji (o ranyyyyy!!!).
Plan dobrze zorganizowanej kobiety, w moim przekonaniu, powinien wyglądać tak:
- Przegląd garderoby jesień/zima – będę bezwzględna, co mam nadzieję zaowocuje małym przeciągiem w szafie.
- Robię dwie listy. Pierwsza – „Muszę, muszę to mieć!”. Druga – „Chciałabym, ale z różnych względów jestem w stanie zrezygnowaćJ”… względy bardzo oczywiste… na pierwszym miejscu związane z portfelem…
- Przeglądam oferty w sklepach internetowych. Dopasowuję rzeczy do siebie. Te które mi się nieziemsko podobają do pierwszej listy.
- Folder jest już tak duży, że robię cięcia z oczywistych względówJ.
- Jadę do sklepów z wybranymi przeze mnie rzeczami - zakupy przez Internet mnie nie bawią. Wybieram marki, które jest sens zobaczyć na własne oczy, pomacać i poprzymierzać.
- Lista na całe szczęście topnieje, bo okazuje się szybko, że mało jest rzeczy, w których dobrze wyglądam.
- Wracam do domu i zatykam wszystkie dziury w szafie.
Ale to tylko lista na papierze. Tak bym chciała, ale w realu wygląda to zazwyczaj „trochę” inaczejLJ:
- Przeglądam szafę i odkładam 5 rzeczy, których nie założyłam od 10 lat...
- Kończę przeglądać po 5 minutach bo Mójcion twierdzi, że to bezsensu, pojadę do sklepu i okaże się, że nie ma rozmiaru albo w ogóle nie ma… a potem zaciąga mnie na małe tetatet, rekompensując stracony czas grzebania w szafie…
- Nie poddaję się jednak tak łatwo. Robię listę w pracy w przewie na kawę, ale tylko jedną po tytułem: Muszę, muszę, muszę to mieć!
- Nie robię żadnych cięć, bo primo - nie mam na to czasu, secundo - oczywiste względy przykrywam euforią zakupową…
- Jadę na zakupy. Mam 30 minutLLL i za towarzysza kopiasty wózek z zakupami spożywczymi, które zajęły mi cały czas na te „moje” zakupy.
- Moja modowa lista nawet wirtualnie nie topnieje, bo przymierzam nie to co chciałam kupić, gdyż wspaniałomyślnie zostawiłam „Muszę, muszę to mieć w domu”
- Wracam do domu z kolejną parą butów, której nie mam gdzie schować…
- Mójcion się nie wkurza, bo okazuje się, że idealnie pasują do naszej pościeli w sypialniJ.
Tym razem postaram się bardzo, żeby plan numer jeden wszedł w życie. Tym bardziej że w sobotę, będę miała aż 3 godziny na zakupy i fundusze od Silesii City Center. Ale przede wszystkim będę miała zakupowe towarzystwo ekstra klasa. Na super komplet składa się jeszcze profesjonalny fotograf do mojej dyspozycji. Już nie mogę się doczekaćJ.
Wracając jeszcze na chwilę do trendów jesień/zima, to jednym z nich jest trend militarny. Moja wersja wakacyjna jest bardzo na luzie. Kamizelka przerobiona i trochę upiększona. Znaleziona w lumpeksie. Spodnie i top to jedne z tych rzeczy, w których nie chodziłam już kilka lat. Ale jak się okazuje teraz bardzo na czasie.
Do zobaczeniaJJJ.
P.S. Oczywiście reportaż z zakupowego szaleństwa SCC znajdzie się na blogu…J
Photos by Stand Up Fashion
top, spodnie no name
kamizelka - sh
trampki - promod
okulary - seen john
zegarem - michael kors
bransoletki - kappahl i tkmaxx
Świetny zestaw!
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga, gdzie aktualnie trwają dwa konkursy ;)
http://fashionznaczymoda.blogspot.com/