Zalała mnie fala obowiązków i
utonęłam. Jeszcze niedawno zdarzało mi się wypłynąć na powierzchnię i
zaczerpnąć powietrza. Dzisiaj mam wrażenie, że pochłonęła mnie otchłań
codzienności. Uczę się nurkować w gęstej mazi problemów i przyziemnych spraw moich
małoludków.
Okazało się pewnego dnia, że przerastają
mnie problemy dziewięciolatków, a sześcioletnie dramaty traktuję chyba niezbyt
poważnie. Dotarło to do mnie, gdy wspólnie z synem nad zeszytem z matematyki wypłakaliśmy
całe zasoby naszych łez i pozostał tylko mój ból głowy i jego niechęć do
obowiązków szkolnych.
Próbuję zatem dramatycznie odjąć
sobie kilka dekad i stanąć oko w oko z równaniami z jedną niewiadomą, bólem
brzucha przed sprawdzianem z historii, niesprawiedliwością świata i pytaniami
typu: ”Kto wymyślił tę głupią szkołę?” Staram się jak mogę nie zaśmiać z dziury
w nowiutkich, ulubionych rajstopach i z małych rączek, które próbują ją ukryć.
Wycieram łzy z policzka umazanego dżemem i próbuję jak mogę zrozumieć ten mały
dramat.
Wdech robię rano, bardzo głęboki,
ranki są zawsze obiecujące, natchnione świeżością i obietnicą wspaniałego dnia.
No więc robię wdech o wschodzie słońca, a wieczorem nic już z tej pełnej piersi
nie zostaje. Nie zostaje nawet na kilka stron ulubionej książki, czasami nie zostaje
nawet na demakijaż.
Zdjęcia choć mogą się wydawać pasujące
do mojego obecnego nastroju, to w rzeczywistości przypominają mi beztroskie
wędrówki po Paryżu. Mam nadzieję, że tak jak mnie Wam też trochę poprawią
nastrój.
Do zobaczenia
Ewa
Photos by Stand Up Fashion
koszula - h&m
spodnie - zara
szpilki - tkmaxx
torebka - modalu
okulary - moschino
zegarek - michael kors
pierścionek - pandora