Zaczął się czerwiec i to od razu z grubej rury. I za nic sobie ma moje na niego nieprzygotowanie. Stosy letnich ubrań gdzieś tam w czeluściach szafy czekają na odświeżenie. A ja czekam aż czerwiec dobiegnie końca. Czekam lipca jak spragniona dżdżu uschnięta na wiór trawa. Porównywanie się do trawy może nie jest zbyt romantyczne, ale w tej chwili od romantyzmu jestem tak daleko jak to tylko możliwe.
Czym jest czerwiec dla nauczyciela wie tylko ten, kto sam nim jest. Co tu dużo opowiadać, siedzę po uszy w robocie papierkowej zamykającej rok szkolny. Od pół roku już siedzę w przygotowaniu największego projektu modowego na południu Polski dla osób niepełnosprawnych we współpracy z MUZEUM Śląskim, a droga do jego końca jeszcze przed nami bardzo długa. Do tego porwałam się w końcówce maja na organizację Wojewódzkiej Olimpiady Korekcyjnej dla szkół specjalnych.
Do tego wszystko wskazuje na to, że nie z własnej woli wkraczam z rozmachem w szereg „Nie całkiem” Perfekcyjnych Pań Domu z całym szacunkiem dla wszystkich członkiń. Mójcion twierdzi, że niedługo w naszej sypialni powstanie Mont Everest z ubrań do prasowania. Złośliwiec śmieje się, że na niektórych szczytach (góry ubrań do prasowania) jest już 3 stopień zagrożenia lawinowego. Ja opracowuję system odzyskiwania „prawie wyprasowanych” ubrań z podstawy góry. Niestety idzie mi kiepsko, dzieci też tak twierdzą, co martwi mnie najbardziej. Wczoraj udało mi się zmniejszyć ich wysokość n.p.m. o jakieś kilka metrów, co poprawiło mi humor niestety tylko połowicznie. Oczywiście Mójcion ani dzieciaki nawet nie zauważyły poczynionych postępów…
Pocieszę więc siebie stajennymi zdjęciami z prawdziwymi końskimi pięknościami.
Zestaw stajenny, jak ja go nazywam, został skomponowany w minutę. Dzieciaki nie mogły się doczekać porannego karmienia koni, więc pospieszały mnie jak tylko to one potrafią. A ja ze zdjęciami musiałam się wkomponować między poranne jazdy i najedzone końskie brzuchy. Kilka minut sam na sam w stajni udało nam się jednak znaleźć. Kurtkę ukradłam Mójcionowi - uwielbiam ją. Gdyby nie była odrobinę za duża, kradłabym ją częściej.
Miłego oglądania
Do zobaczenia
Ewa
koszula, biały top - sh
spodnie - mango
buty - gino -rossi
kapelusz - vintage
kurtka - hm man (stara kolekcja)
okulary - optopro
zegarek - michael kors
Piękne zdjęcia, a Tobie bardzo ładnie w tym stajennym zestawie:-).Co do góry prasowania, to wiem o czym piszesz. Mój aktywny prawie trzylatek brudzi ubrania w takim tempie, że pralka chodzi baaardzo często, a przygotowywanie wyprawki dla Córci, która ma pojawić się w sierpniu na świecie powoduje, że mam wrażenie, że ta góra prasowania co zmaleje, to znowu się pojawia. Grunt to chyba reagować na to spokojem i nie napinać się, że musi być wyprasowane już teraz:-). Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziekuję Ci bardzo, w stajennym zestawie faktycznie czuję się bardzo dobrze, ale to chyba bardziej zasługa stajni i końskiego towarzystwa, któremu jest wszystko jedno co masz na sobie :) Pozdrawiam
UsuńCzerwiec Cię pochłania jak czarna dziura, ale potem dłuuuuga laba, więc do przodu! A czego uczysz?
OdpowiedzUsuńSuperpomysł z tą sesją, coś innego.
kapelusz fajny, naprawdę kowbojski!
Faktycznie to jest czerwcowa czarna dziura... ja jestem nauczycielem terapeutą, z zawodu fizjoterapeuta na etacie nauczycielskim w szkole specjalnej. Pozdrawiam serdecznie
UsuńPiękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńPiękne zdjęcia, niezwykle klimatyczne. Sama jeździłam kiedyś konno, chętnie bym do tego wróciła :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
VANILLAMADNESS.com
Dziękuję:) Wróz jak tylko będziesz miała okazję!!!!
UsuńSerdecznie witam po przerwie koleżankę - alpinistkę ;) Co do tych "gór" to zastanawiam się czy to ja taka niezorganizowana, czy też za dużo ubrań mam (chyba raczej to pierwsze, bo przecież 'nigdy nie mam w co się ubrać").
OdpowiedzUsuńA czerwcowy ból nauczyciela znam doskonale z autopsji, oj jak ja go znam... Czas pędzi niemiłosiernie (niewspółmiernie do np września czy października), a tu tyle spraw do zamknięcia.
Podzielam zdanie moich poprzedniczek - stajenny look makes you look good :) I w ogóle bardzo fajnie Ci w tych dłuższych włosach.
Jak zwykle oficjalnie występuję anonimowo, aczkolwiek podpiszę się jak zawsze - wierna czytelniczko-podglądaczka Justyna
P.S. Oby do lipca...
Oby Justyno....Oby...to może niezbyt koleżeńsko, ale pocieszam się, że nie tylko ja wspianam się po górach ubrań do wyprasowania. Wybacz...:):):)
UsuńPozdrawiam
Wybaczam ;)
Usuńale fane fotki;) świetnie wyglądasz;)
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńPodoba mi się to :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
http://pomojemubypawelo.blogspot.com
Strasznie podoba mi się taki stajenny look na co dzień :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
OdpowiedzUsuńAle fajny pomysł na zdjęcia! Wyglądasz świetnie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńDziękuję :)
Usuńprzeurocze te zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńCudne zdjęcia :))!
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia i świetny zestaw kolorystyczny. Obserwuję i zapraszam do mnie. Dopiero zaczynam, wiesz, że początki są trudne. Wpadnij! :))) b3auty-and-the-b3ast.blogspot.com <--- klik
OdpowiedzUsuńale cudo zdjęcia!
OdpowiedzUsuńale cudo zdjęcia!
OdpowiedzUsuń