czwartek, 16 lutego 2012

słodki nałóg


Dzisiaj tłusty czwartek. To usprawiedliwienie dla mojego nałoguJ.

W jednym z poprzednich postów napisałam, że bez kilku rzeczy nie mogłabym żyć. Niestety  póki żyję i mam na życie ochotę, lista będzie się stale wydłużałaJ. Może kiedyś będę zmuszona wykreślać niektóre pozycje, ale na razie lista rwie jak oszalała w nieskończoność!J

Słodycze to mój nałóg i na liście zajmują miejsce w pierwszej dziesiątce. Nie mogę bez nich żyć. Wyjadanie słodyczy z paczek moich dzieci 1 czerwca i 6 grudnia  to smutna rzeczywistość… ale mam nadzieję nie być nigdy skutecznie nakrytaJJJ. Przyznaję się, gdyby istniała grupa wsparcia dla uzależnionych od cukru, to powinnam stanąć na początku kolejki do zapisów. Cześć, mam na imię Ewa, jestem słodyczoholiczką .

Tłumaczę sobie, że to wina mojego niskiego ciśnienia, które w górnej skali osiąga 60/120, a w dole to już prawie poziom śpiączki na jawieL.

Ratuję się kawą i słodyczami. Nie, źle, to słodycze ratują mnie!!!! Wyciągają mnie z dołka, odpędzają melancholię, dopingują do działania. Więc po co się leczyć?J Dzisiaj na pewno nie! Pomyślę o tym jutro i już łączę się w bólu ze Scarlett O’Harą .

 Mój tok rozumowania trochę mnie niepokoi. Chyba jednak nie nadaję się na odwyk, mam klasyczny syndrom wyparcia.

Ale muszę Wam powiedzieć, że z destrukcyjnych nałogów to jest mój jedyny. Jestem dziewicą jeśli chodzi o palenie, pensjonarką jeśli chodzi picie… a co więcej… już i tak chyba za dużo napisałamJ. Mam zasadę, którą konsekwentnie stosuję w przypadku imprez. Wychodzę zawsze wtedy, gdy jeszcze się dobrze bawię. Mam wtedy ulotne uczucie niedosytu, które świetnie koresponduje z dobrą zabawą. 

Raz do roku, wszyscy z mojej pracy spotykamy się na imprezie integracyjnej. Wiem jak to brzmi… szczególnie dla tych którzy widzieli film „Wyjazd integracyjny”. U nas jest „lajcik”. Głównie z powodu druzgocącej proporcji liczby pań do liczby panów, który wynosi pi razy drzwi 6 do 80. Mimo to, bawiliśmy się jak dzieci. Smaczku dodał temat przewodni imprezy: „Lata 20-te”. Fifki, futra, boa, błysk – moje klimaty. Mam nadzieję, że zdjęcia z imprezy integracyjnej Wam się spodobają.

Szalejcie, bo do końca karnawału dni na palcach już można liczyć.

Do  zobaczenia, cmok.

















Photos by Ewa Witczak & Magdalena Podsiadło

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz...

Choose your language

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...