Dzisiaj ostatni post z Budapesztu. Zabiorę Was na zakupy do Centralnej Hali Targowej w dzielnicy Peszt IX. Mam sentyment do takich miejsc z dwóch powodów. W mieście w którym mieszkam jest mały ryneczek, na którym często robię zakupy i bardzo to lubię. Drugi powód bierze się z mojego małego zboczenia. Uwielbiam podglądać ludzi podczas gdy robią zwyczajne rzeczy, np. zakupy na targu. To w jaki sposób ktoś kupuje jabłka zawsze mnie fascynował. Wiem… dziwna jestem. Ja sama zawsze wącham jabłka zanim je kupię. Z innymi owocami, tudzież warzywami, już tak nie mam…
Ale wracając do hali targowej w Budapeszcie – to idealne miejsce do takich właśnie przyjemnych zboczeń. Siedzę sobie, popijam frycza lub jak kto woli szprycera lub Turbo Ptysia (przepis znajdziecie tutaj) i obserwuję… Po upale i w upale nie mam nic bardziej orzeźwiającego i dającego świeższy punkt widzenia.
Poniżej zdjęcia po spożyciu jednego Turbo Pysia pokazujące mój punkt widzenia … JJJ.
Hala jest naprawdę ogromna. Obecnie handel odbywa się na trzech kondygnacjach: w podziemiach i na parterze sprzedaje się przede wszystkim produkty spożywcze, podczas gdy na pierwszym piętrze kupić można wyroby węgierskiego rzemiosła ludowego, głównie rękodzieło. Chyba tu, w tym zatłoczonym, gorącym i głośnym miejscu poczułam najbardziej klimat Budapesztu.
I na zakończenie mały bonusJJJ. Dwoje WIELKICH nieobecnych - mój prywatny backstage z BudapesztuJJJ.
Przedstawiam Wam MójcionaJJJ, autora większości zdjęć na moim blogu. I Martę – piękną, cudowną kobietę, na którą mogę zawsze liczyć. Kilka zdjęć Marty możecie zobaczyć poniżej.
Przedstawiam Wam MójcionaJJJ, autora większości zdjęć na moim blogu. I Martę – piękną, cudowną kobietę, na którą mogę zawsze liczyć. Kilka zdjęć Marty możecie zobaczyć poniżej.
Do zobaczenia w Polsce kochaniJJJ.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy komentarz...