Dzisiaj kolejna metamorfoza za sprawą tekstyliów. Pod nóż poszły kawałki materiałów w kolorze pomarańczowym i biało-czarnym. Bardzo, bardzo, ale to bardzo żałuję, że dostałam tylko taki mały kawałek koloru pomarańcz, bo pomarańcz jest teraz przecież taki poshJJJ.
Materiał na bieżnik był jak wymierzony specjalnie dla mnie. Nic więcej z tego kawałka by nie wyszło, poza bieżnikiem i okładką na mój „przecudnej urody” terminarz.Na kajet nie mogłam już dłużej patrzeć i postanowiłam dać mu nową, jesienną sukienkęJ.
Z „pracowniczymi” terminarzami robię już takie sztuczki od kilku latJJJ. Po pierwsze dlatego, że urodą nie grzeszą, a po drugie, już nie raz zdarzyło mi się przygarnąć niechcący kalendarz koleżanki lub kolegi po fachu. Co tam ludzie piszą… zresztą zawartością swojego raczej też nie chciałabym się nikomu pochwalić… ale to już wątek na zupełnie inna historięJJJ
Po takiej małej zmianie przyodzienia pośród trzydziestu innych kalendarzy mój się już teraz zdecydowanie wyróżniaJJJ. Poniżej kilka zdjęć jak za sprawą taśmy dwustronnie klejącej i pożyczonych mazaków od Księżniczki powstała pięknej urody okładkaJ.
Kawałek materiału w czarne elipsy(jajaJ?) nadawałby się tylko na chusteczkę do nosa (gdyby nie był z tak grubego materiałuJJJ), więc wyczarowałam z niego dwie łaciate osłonki. Jedną na słój na płatki, a drugą na butlę soku malinowego. To fajny pomysł żeby odmienić kuchenne pojemniki nie wydając pieniędzy (bo chyba każdy ma w domu jakieś skrawki materiału).
A te same pojemniki jeszcze wczoraj wyglądały tak:
A tę pomarańczową poduszkę chętnie zobaczyłabym na kanapie z jeszcze dwiema siostrami bliźniaczkami, więc przy najbliższej okazji na pewno dokupię pomarańczowego materiałuJJJ.
A tu kanapa przed...
No i zasłużony odpoczynek:):):).
Photos by Stand Up Fashion
Materiały otrzymałam od IKEA Katowice i nie omieszkałam zrobić z nich użytku:):)
Do zobaczenia kochani:):):)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy komentarz...