Wspomnienia
z dzieciństwa są ważne. Nawet jak są
tylko mgliste i bardziej pamięta się tylko niewyraźne szczegóły, zapachy
czy dźwięki. Wycieczkę do Kopalni Soli w Wieliczce, na której byłam w podstawówce
zapamiętałam mało wyraźnie, za to w taki sposób, że postanowiłam tam wrócić.
Musiało minąć prawie trzydzieści lat do ponownego zejścia na 136 metrów pod ziemię. Musiała się dokonać
wielka modernizacja i restauracja kopalni. Przez ten okres naszej rozłąki przedeptało ją miliony odwiedzających i moje dzieci musiały do tego dorosnąć. Przynajmniej na
tyle, żeby mgliście zapamiętały że warto tu wrócić, być może ze swoimi już dziećmi.
Lubię
podziemne klimaty, ten zapach i to światło, które jest mieszaniną
tajemnicy i romantyzmu.
3 maja wróciłam tu z przyjemnością. Z zaciekawieniem i podekscytowaniem. To
miejsce, które warto pokazać swoim dzieciom, warto pokazać każdemu.
Wymyśliliśmy
majówkę pod ziemią z przyczyn
pogodowych. Lać miało tego dnia od rana do wieczora, więc kopalnia
wpasowała się idealnie w klimat aury. Dla tych, którzy jeszcze tam nie byli mam
kilka praktycznych rad.
Bilet
najlepiej kupić online na stronie kopalni. Można oczywiście to zrobić w dniu, w którym chcielibyście zejść pod ziemię, ale nie ma
gwarancji, że go kupicie i o której uda Wam się zejść. My kupiliśmy bilet
rodzinny (2 dorosłych + dwoje dzieci) dwa dni przed wycieczką, na
najwcześniejszą godzinę (9.30). Bilety nie należą do najtańszych (przynajmniej w polskich realiach). Bilet dla osoby dorosłej to 52 zł, ulgowy 38
zł. Co przy wyjeździe rodzinnym daje już sporą sumkę, ale widoki i klimat
wynagradzają nam ten wydatek.
Do
kopalni można wejść tylko i wyłącznie z przewodnikiem, w grupach do 30 osób, w odstępach między grupami około 10
minutowych. Każdy z uczestników dostaje zestaw radiosłuchawkowy – dzięki
temu w wąskich korytarzach słyszymy cały czas przewodnika, nawet jak zniknie
nam z pola widzenia. Zwiedzanie kopalni
podzielone jest na dwa etapy.
Pierwszy etap turystyczny rozpoczyna zejście po
schodach Szybem Daniłowicza.
Drugi etap muzealny (który można pominąć) jest przeznaczony dla
miłośników historii i wytrwałych piechurów.
Razem około 3-4 godzin zwiedzania i
marszu. Około 8 kilometrów chodników, kilkadziesiąt sal i kaplic, kilka tysięcy
eksponatów. Nawet moja księżniczka, która marudzenie ma we krwi, tym razem
spasowała i dopiero podczas jazdy na górę windą, przytulona do mojej nogi
cichutko powiedziała:„Moje nóżki chcą już spać…”
Na
powierzchnię można wyjechać dwoma szybami: Szybem Regis lub Szybem Daniłowicza, z którego rozpoczęła się nasza
wędrówka. My opuściliśmy kopalnię szybem Regis,
który znajduje się w samym centrum urokliwej Wieliczki.
Miasteczko jest piękne.
Ma mały śliczny ryneczek, wąskie uliczki i mnóstwo zabytków. Przechadzając się ulicami tego pięknego
miasta, trafiliśmy na Restaurację Królewską, położoną w niewielkim parku.
Miejsce idealne na obiad i na odpoczynek po kilkugodzinnym zwiedzaniu.
Tych kilka zdjęć nie oddaje klimatu Wieliczki, piękna podziemnego świata i uroku starego miasta, ale mam nadzieję, że chociaż trochę Was zaciekawiłam.
Do zobaczenia
Ewa
Photos by Stand Up Fashion
ja miałam na sobie:
kurtka - mohito
spodnie - bershka
bluza - h&m
buty - venezia
komin - DIY
Julia miała na sobie:
kurtka, spodnie - zara
sweter - h&m
buty - next