czwartek, 26 września 2013

modelowanie ciała czyli sposób na chandrę

Jesień właśnie zawitała do nas z pełną pompą i zdawać by się mogło, że to nie jest najlepszy moment żeby myśleć o ulepszaniu swojego ciała. Do wakacji daleko, publicznie zapewne rozbierać się nie będziemy przez najbliższe miesiące. Zakładamy coraz częściej na siebie coraz więcej warstw, które są sprzymierzeńcem niedoskonałości naszego ciała. No to po co?



O drogie moje, spieszę Wam już wyjaśnić dlaczego to jest najlepszy moment na to aby wziąć się za bary z własnym ciałem i zrobić porządek w naszym organizmie. Nie tylko z naszą zewnętrzną powłoką, ale również z naszym wnętrzem. Jedno i drugie oddziałuje na siebie w bardzo precyzyjny i do końca nie poznany przez naukowców sposób. Bez polubienia swojego ciała nasza psychika nie będzie dobrze funkcjonowała, a bez sprawnie działającego umysłu i dobrego samopoczucia nasze ciało będzie usychać. Uprościłam tę zależność może aż nazbyt, ale w dużym skrócie tak to właśnie wygląda.

Już dosyć długo zbierałam się, żeby napisać na ten temat. Ale teraz jest właściwy moment z dwóch powodów. Pierwszy i najważniejszy – akcję plaża czas zacząć. Tak wiem, że do założonej po raz pierwszy spódniczki mini w sezonie wiosna - lato to aż 8 miesięcy, ale z drugiej strony to tylko 8 miesięcy. Postaram się Wam przybliżyć ofertę wspomagaczy walki z niechcianymi centymetrami – i wtedy okaże się, że to naprawdę nie tak długo.

Drugi i nie mniej ważny powód dla którego teraz to jest najwłaściwszy moment, to nasza psychika. Jak na razie złotej polskiej jesieni mamy jak na lekarstwo, deszcz leje się z nieba , przyklejamy nosy do szyby i zapadamy się w szaroburym nastroju. Myślimy głównie o ciepłym kocu, kubku gorącej kawy lub herbaty i obejrzeniu jakiegoś fajnego filmu spod kołdry. Ja tak właśnie mam. Nic mi się nie chce, entuzjazm i werwę do działania mam i owszem, ale jakoś dziwnie się ulatnia w momencie przyjścia z pracy. Ulatuje ze mnie jaj z balonika i po przyjściu do domu zostaje tylko smutny flaczek, który marzy tylko o ciepłej kołdrze. Zdaję sobie sprawę z tego, że na nasze samopoczucie (a w szczególności kobiet) wpływa tak wiele spraw, że nie jesteśmy w stanie zaradzić każdej. Ale u podstaw dobrego samopoczucia, leży to jak same siebie postrzegamy i jak czujemy się w naszym ciele. Źle naoliwiony mechanizm zawsze będzie wydawał nieprzyjemne dźwięki. A kto chce tego słuchać? Sprawia Wam przyjemność marudzenie znajomych? Biadolenie o niepowodzeniach? Narzekanie na wygląd? No pewnie, że nie. To weźmy się za bary z własnym ciałem i naoliwmy nasze trybiki. Zróbmy jesienne porządki w naszym ciele, a okaże się, że na walkę z całą resztą naszych mniej lub bardzie ważnych problemów mamy wystarczająco dużo siły.

Jest jeszcze jedna dosyć istotna kwestia (a w zasadzie weryfikująca nasze chęci) – finanse. Nie będę ściemniać. Żeby było łatwiej czuć się w swoim ciele dobrze - trzeba kasy. Tym co kasy nie mają będzie trudniej. Ale jest też dobra nowina. Satysfakcja z tego, że ukończyłyśmy coś co nie przyszło nam łatwo będzie większa – wzmocni nas jak cholera, da większą motywację, uskrzydli do dalszych wyzwań. Czyli co nas nie zabije, to nas wzmocni. Dlatego podzieliłam możliwości walki z centymetrami na dwie zasadnicze części – z rachunkami i bezkosztowo.

JEŚLI MASZ PIENIĄDZE


1. Osobisty trener – najlepsze rozwiązanie z możliwych dostępnych opcji aktywności fizycznej. Ułoży za Ciebie program, zrobi grafik, będzie z tobą podczas ćwiczeń, zmotywuje, doradzi i wysłucha. Kopnie w „tył” jak zaczniesz wymiękać. Będzie liczyć każde powtórzenie. Metoda kija i marchewki w jednym. Gdybym miała kasę, to na pewno bym zadzwoniła do jakiegoś przystojniaka, żeby postał nade mną z batem. Ceny? Od 30 – 200 zł za jednostkę treningową, czyli 60 - 90 minut.  Zależy od miasta i doświadczenia oraz nie ukrywajmy PR-u  trenera/ trenerki (pewnie od wyglądu też…:):))

        2.  Liposukcja – w kilka godzin jesteś odchudzona o kilka kilogramów i kilka tysięcy złotych. Jeśli Cię na to stać i nie boisz się skalpela oraz ewentualnych powikłań pooperacyjnych(zawsze coś może się nie udać) to jest to niewątpliwie najprostsze rozwiązanie. W Katowicach polecam niedawno rozbudowaną Klinikę dr Mazana. Prowadzi ją lekarz z powołaniem i wielkim doświadczeniem z zakresu chirurgii plastycznej. Tu robi się wszystko od chirurgii mało inwazyjnej do dużych operacji rekonstrukcyjnych. Ceny ustalane są dopiero podczas konsultacji z lekarzem.

    3. Kriolipoliza - (czyli liposukcja bez skalpela) - jest stosunkowo od niedawna w Polsce i brzmi bardzo naukowo, ale działanie jest proste. Głowica zasysa skórę wraz tkanką tłuszczową i obniża w niej temperaturę do minus 10 stopni Celsjusza, co powoduje obumieranie komórek tłuszczowych, które potem organizm w przeciągu miesiąca naturalnie wydala z organizmu. Dlatego na efekty trzeba poczekać 4 tygodnie. Zabieg wykonuje się w serii 4-6, wtedy efekt jest najlepszy. No i macie odpowiedź dlaczego trzeba zacząć już teraz nawet ze wspomagaczami z zewnątrz. O tym, że testowałam kriolipolizę na sobie pisałam Wam już TUTAJ. A moje wrażenia po 6 zabiegach (czyli w sumie 8 miesiącach)? W sumie 3 centymetry nad kolanami mniej. W tym miejscu to bardzo dużo, biorąc pod uwagę, że komórek tłuszczowych jest tam stosunkowo mało. Cena jednego zabiegu 700 zł, za 6 zabiegów – 3000 zł.



     4. Modelowanie ciała

·  Lipoliza ultradźwiękowa - Zabieg lipolizy ultradźwiękowej przynosi doskonałe efekty przy zwalczaniu cellulitu oraz wyszczuplaniu i modelowaniu sylwetki. Jest to świetna alternatywa dla lipolizy laserowej. Ultradźwięki o odpowiednio dobranej częstotliwości i mocy wywołują zjawisko kawitacji w tkankach, powodujący tym samym uszkodzenie błony komórkowej komórek tłuszczowych i wydostanie się z nich zgromadzonego tłuszczu. Uwolnione w ten sposób trójglicerydy, tłuszcze i ich pochodne transportowane są do wątroby, a następnie wydalane wraz z przemianą materii. W ten prosty sposób możemy usunąć nadmiar tkanki tłuszczowej z wybranych obszarów ciała: uda, talia, biodra, ramiona, okolice kolan. Konieczna jest seria 6-10 zabiegów w odstępach co najmniej tygodnia. Koszt jednego: 350 zł, 6 zabiegów 1500 zł.
·    Fale radiowe (RF) – Zasada działania opiera się na wpływie tzw. radiofrekwencji (fal radiowych) na strukturę kolagenu zawartego w skórze. W wyniku wytwarzanego ciepła w tkance skórnej dochodzi do obkurczenia włókien kolagenowych i zwiększenia poziomu natlenienia tkanek, przyczyniając się do pobudzenia procesów regeneracyjnych i uelastycznienia skóry. RF działa również na odprężenie mięśni i łagodzenie bólu, pobudza układ limfatyczny i krążenie krwi, zwiększa metabolizm w tkankach, redukuje wolne rodniki spłyca rozstępy, redukuje cellulit. Jeden zabieg 450 zł, seria 6 zabiegów: 1890 zł.
· Fale radiowe + masaż endodermiczny – Endormologia wykorzystuje zasadę podciśnienia, które jest doprowadzane z pompy próżniowej. Podciśnienie było wykorzystywane już w medycynie chińskiej, w formie baniek, do rozbijania złogów tłuszczowych, eliminacji toksyn i redukcji cellulitu. W połączeniu z falami radiowymi daje na prawdę świetnie rezultaty w walce z niechcianymi centymetrami i cellulitem. Jeden zabieg 530 zł, seria 6 zabiegów: 2230 zł.

    5. Dieta na zamówienie – łatwo, prosto, przyjemnie i smacznie. Wystarczy wejść na stronę, wybrać dietę, lub menu na cały tydzień. Zrobić przelew i podać adres dostawy. Wuala, jesteś na diecie z dostawą do domu. Genialne, ale i kosztowne. Cena w zależności od diety i jej długości. Przykładowa dieta 1200 kcal - odchudzająca - 5 posiłków za 7 dni z dostawą do domu - 413 zł.




Jeśli nie masz pieniędzy

1.  Jesteś swoim osobistym trenerem. I to jest zła wiadomość, bo będzie ciężko.
Kilka kroków, bez których nie warto zaczynać


  • Spisz na kartce co chcesz osiągnąć (ile kilogramów zrzucić, lub centymetrów w pasie) i ustal termin, w którym chcesz tego dokonać.
  • Ustal co najmniej dwa dni w tygodniu na treningi.
  •  Wybierz sobie rodzaj aktywności, którą będziesz uprawiać i zastanów się, czy jesteś w stanie osiągnąć swój cel w założonym czasie. Pamiętaj, że lepiej założyć mniejsze postępy i je osiągnąć, niż podnieść poprzeczkę za wysoko i nie zrealizować planu.
  • Namów kogoś bliskiego żeby Ci towarzyszył, albo przyłącz się do jakieś grupy.            W kupie raźniej.
  • Motywacja to klucz do sukcesu, spisz swoje motywatory na kartce i przypominaj sobie o nich codziennie.
  •  Dziel się swoimi sukcesami z najbliższymi, to doda Ci wiary we własne siły i może jeszcze kogoś zmotywuje do działania.

Ćwiczenia będą alternatywą dla punktu 2 i 3 z rozdziału „kiedy masz pieniądze”.


2. Systematyczna aktywność fizyczna najlepszą liposukcją, pomoże Ci w tym kilka programów, które jako fizjoterapeutka wypróbowałam i polecam.

  •     Programy treningowe Ewy Chodakowskiej - na początek program „skalpel”, potem „turbo spalanie”. Polecam również nowy program Ewy, który możecie kupić z najnowszym październikowym Shape.


  •     Trening P90X - Jeśli nie stać Cię na oryginalny program (około 200 zł) to polecam kilka świetnych kanałów na You Tube, gdzie znajdziesz nie tylko motywację do ćwiczeń, ale też przeciętne dziewczyny / facetów, którzy pokażą Ci wiele ćwiczeń z oryginalnego treningu. Moja ulubiona Polka Ewelina i Tony – twórca programu.

  •          Wirtualny trening grupowy - nie od dziś wiadomo, że w grupie ćwiczy się lepiej. A jeśli z różnych przyczyn nie możesz uczestniczyć w zajęciach grupowych to na You Tube znajdziesz mnóstwo programów, dzięki którym będziesz ćwiczyła razem z innymi. Mój ulubiony z Mel B.

  •      Bieganie – Tutaj nie masz wymówek. Buty sportowe ma każdy, wybór miejsca do biegania to wasza indywidualna sprawa. No chyba, że nie lubisz biegać. Ale jest też sposób, który w mało drastyczny sposób zachęci Cię do tego: Słuchawki na uszy, dobre nastawienie i metoda 3 minuty biegania 3 minuty marszu. 


   W bieganiu ważna jest motywacja i wizualizacja postępów. Świetnie się do tego nadaje program Endemondo – jeśli oczywiście masz smartfona (aplikacja jest darmowa i działa naprawdę świetnie) jeśli nie, to wystarczy zwykły krokomierz (około 30 zł) lub wyznaczanie sobie czasu lub trasy i dokładanie co tydzień kilku minut biegu lub kilkuset metrów do naszych aktualnych osiągnięć. Nic tak nie motywuje i podnosi na duchu jak pokonywanie własnych słabości, barier i możliwości.

A jeszcze tak na marginesie. Polecam Wam przeczytać książkę: „O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu” – Haruki Murakami. Nie jest to żaden poradnik. Zresztą ,Ci którzy znają jego twórczość, wiedzą, że czego jak czego, ale przewodnika po Haruki to się nie można spodziewać. Dosyć cienka beletrystyka napisana trochę w autobiograficznej konwencji. Jedna z moich ulubionych pozycji świetnie nadająca się jako zachęta do biegania (albo do podejmowania wysiłku fizycznego w ogóle). Przeczytajcie koniecznie.




  • Nordic Walking – ale siara pomyślicie od razu. Dla mnie to była alternatywa dla biegania. Pewnie jakbym lubiła biegać, to nie spróbowałabym Nordic Walking’u. Ale nie lubię biegać i wybrałam ten rodzaj aktywności z kilku powodów. Po pierwsze, jest jeden z najmniej urazowych sportów, po drugie rozwija wszystkie grupy mięśniowe, po trzecie rewelacyjnie wpływa na spalanie tkanki tłuszczowej – lepiej niż bieganie!!! Reszta nie interesowała mnie za bardzo i nie przejmowałam się opiniami, że to sport dla dziadków. Całkowicie mi to wyparowało z głowy, gdy zaczęłam trenować z grupą sportową „Grzmiące kije” - uwierzcie mi, niejeden biegacz przy ich tempie wymięknie. Sporo się od nich nauczyłam i zachęcam Was do żebyście poznali najpierw technikę zanim zaczniecie chodzić z kijami. Złą techniką można narobić sobie więcej szkody niż pożytku. Wszystkich chętnych zapraszam na stronę Grzmiących Kijów, chętnie się z Wami podzielą wiedzą i doświadczeniem i przyjmą w szeregi.

  • Pływanie – najmniej urazowy sport ze wszystkich (poza szachami – hihihi), świetnie rozluźnia i jednocześnie rozwija wszystkie partie mięśniowe. Wspaniale modeluje sylwetkę. Moja ulubiona aktywność fizyczna. Ostatnio nawet znalazłam fajny gadżet. Odtwarzacz MP3 do pływania. Jeszcze go sobie nie sprawiłam, ale słyszałam dobre opinie o nim.


  • Modelowanie ciała – cóż zamiast maszyn i nowinek technicznych do dyspozycji mamy tu swoje własne ręce. Co możecie z nimi zrobić?

               Automasaż nóg i brzucha – klasyczny lub antycellulitowy, ze wspomaganiem specjalną rękawicą lub samą dłonią. Wydaje się Wam, że jest to niewykonalne albo co najmniej trudne? Nieprawda. Przy odrobinie chęci i systematyczności osiągniecie takie same efekty (albo nawet lepsze) jak przy użyciu zaawansowanego technicznie sprzętu. Przydatne filmiki znajdziecie na You Tube.




          5.  Dieta – kluczem do sukcesu jest planowanie. Dietetycy, którzy robią to za nas właśnie za to biorą pieniądze. A co Ty sama/sam możesz zrobić?
Wybierz sobie dowolną dietę, taką, żebyś się za bardzo nie męczyła/ł i żeby nie była obciążeniem finansowym. W razie potrzeby wprowadź odpowiednie modyfikacje, zastąp drogie składniki tańszymi, wprowadź sezonowe warzywa i owoce (wydasz mniej pieniędzy). Kupuj tylko z listą, którą stworzysz na bazie Twojej diety. Zrób zakupy na cały tydzień. Zaplanuj w niedzielę jadłospis na kolejne dni tygodnia. Gotuj na dwa dni. Zaoszczędzisz na czasie i od razu zrobi Ci się lepiej na sercu jak będziesz miała perspektywę, że stania przy garach będzie dwa razy mniej. Pokochaj sałatki – jeśli jeszcze tego nie zrobiłaś. To świetny sposób na zabranie obiadu do pracy. Jedz pięć posiłków dziennie i pij duuuuuuuuużo wody.

      No to jak widzicie prosto nie będzie. Bo ja jestem w tej drugiej grupie, z małym epizodem dzięki Body Care Clinic gdzie testowałam na sobie efekty kriolipolizy. W sumie najtrudniejsze z tego wszystkiego to chyba podjąć decyzję i zacząć. A w chwilach zwątpienia i tych beznadziejnych dniach kiedy życie jest do chrzanu, mieć kogoś bliskiego kto Cię kopnie tam gdzie trzeba. Reszta napędza się sama.
Życzę Wam wytrwałości i mniej centymetrów tam gdzie jest ich za dużo, nie ważne jaką drogę wybierzecie, ważny jest efekt i Wasze zadowolenie. Trzymam kciuki. Czekam z niecierpliwością na Wasze sposoby walki z centymetrami i jak sobie z tym radziłyście.

Do zobaczenia


Ewa

niedziela, 22 września 2013

memory of summer












Photos by Stand Up Fashion

spodnie, top - h&m
kamizelka - next
bransoletki - by dziubeka
czółenka - even&odd via zalando
zegarek - michael kors

niedziela, 15 września 2013

gold maxi skirt


          Dzisiejsze słońce rozpieszcza mnie tak jak to w Chorwacji prawie miesiąc temu.

          Późno popołudniowe słońce daje najpiękniejsze światło. Co prawda dzisiaj jesień już się ze mnie naigrywa, że moich sandałów godziny są już policzone, że do tej złotej spódnicy (od kochanej Marty♥♥♥) niedługo będę zakładała ciepły sweter i szalik, a rano zamiast letnich promieni na twarzy owiana będę swoim białym oddechem. Ale jeszcze nie dzisiaj.

          Dzisiaj czuję słony smak morza w powietrzu, a do jesieni dzieli mnie długa droga z mieszkania do piwnicy w poszukiwaniu stosu czapek, szalików i kozaków.
  
Do zobaczenia, mam nadzieję jeszcze w letnim nastroju
Ewa









Photos by Stand Up Fashion

skirt - vero moda
top - promod
sandals - butik in roma
bracelets - by dziubeka
gold bracelet - yes
bag - sh + DIY





wtorek, 10 września 2013

tęsknota za sukienką


       
         Wczoraj poczułam jesień w kościach.  Moje samopoczucie pasowało idealnie do aury za oknem. Tak mi ciężko pożegnać się z latem. Rano zamiast kolorowej letniej sukienki wyciągam z szafy Księżniczki spodnie i kurtkę. Jak ona tego nie znosi… 
        Rano z rozpłaszczonym nosem przyklejonym do szyby pyta mnie smutno: „ Mamo czy gmła jest dobra do noszenia sukienki?” .

        Mglisty poranek, kubek kawy, małe rączki ciapciają coś na szybie tworząc kilkusegundową sztukę w oddechu na tafli szkła.
Już jesień.
Jeszcze nic nie szeleści pod nogami ale czują ją w kościach i w tęsknocie Księżniczki za sukienkami.

Do zobaczenia

Ewa



















Photos by Stand Up Fashion

little sailor  dress/marynarska sukienka - sh + DIY
little shoes/buciki - reserved kids

piątek, 6 września 2013

na dachu tańczy słońce




***
     Zdradzę wam, mój sekret. Wieczorem zakładam tę spódnicę, nalewam wina do kieliszków, wpuszczam noc do salonu i nasłuchuję odgłosów miasta. Żółte słońce tańczy wokół moich nóg, rozlewając się romantycznie wokół kostek. Tańczę. 

Wracam myślami do Rzymu. Wrzuciłam pieniążek do Fontanny di Trevi. Myślicie, że to pomoże?












Photos by Stand Up Fashion

top, torebka - sh
spódnica - zara
szpilki - new look
naszyjnik - h&m
okulary - moschino


I jeszcze na zakończenie mały bonus:):):) Miłego oglądania:):)


Choose your language

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...