To pierwszy post z tej serii na blogu. Jedzenia jeszcze u mnie nie widzieliście. Ale po poście „światłoczuła” gdzie opisywałam Wam moje ulubione dawki słońca, dostałam tak dużo maili z prośbą o przepis na ciasto czekoladowe z chili, że postanowiłam go upiec po raz siódmy. Tym razem zmodyfikowałam oryginalny przepis i zamiast ciasta powstał tort czekoladowo – malinowy z chili.
Oryginalny przepis pochodzi z programu „Wyprawy po przyprawy”, a ciasto czekoladowe jest deserem powyżej 18 roku życia, ponieważ podaje się je polane obficie Tequilą. Ja na potrzeby rodziny z dwójką dzieci Tequilę sobie darowałam, zastąpiłam ją wiśniowym sosem balsamicznym. Można go kupić już w większości supermarketów. Najfajniejsze w tym przepisie jest to, że jest błyskawiczny. Ciasto piecze się 20 minut, a przygotowanie to jedynie 10 i nie potrzeba używać miksera.
Polecam Wam je z ręką na sercu. Jest naprawdę obłędne w smaku. Będą zachwyceni nie tylko wielbiciele czekolady, ale również Ci z bardziej wyrafinowanym podniebieniem. Połączenie czekolady, chili i sosu balsamicznego jest obłędnie uzależniające. Faceci za tym deserem szaleją! Idealnie nadaje się na deser dla męskiej połowy naszego życia.
No to startujemy!
Składniki
200 g masła
200 g czekolady o zawartości 70 % kakao
4 jaja
150 g cukru
4 łyżki mielonych migdałów
1 łyżka mąki
szczypta soli
2 łyżeczki chili w płatkach (ja dodaję 1 łyżeczkę ze względu na dzieci)
Tequila lub sos balsamiczny wiśniowy (ale może być inny smak według uznania)
Wykonanie
Nagrzać piekarnik do 180 ˚C. Małą tortownicę wyłożyć papierem do pieczenia (nie trzeba jej smarować tłuszczem). Czekoladę z masłem roztopić na małym ogniu w garnku o grubym dnie, lub w kąpieli wodnej i odstawić na kilka minut do przestygnięcia. Dodać kolejno: cukier, mąkę, jaja (w całości), migdały i przyprawy. Mieszać delikatnie łyżką (czasami nie mikserem!), chodzi o to żeby ciasto się nie napowietrzyło. Konsystencja po upieczeniu będzie mokra i zwarta. Wlać ciasto do tortownicy i piec przez 25 minut na środkowym poziomie (grzanie góra dół).
W oryginale ciasto posypuje się owocami granatu i polewa słuszną porcją Tequili. W mojej wersji talerzyk dekoruję zawijasami z sosu balsamicznego.
W wersji tortowej. Piekę dwa ciasta, jedno po drugim ( nie na raz), i przekładam je małym słoikiem konfitury malinowej. Całość oblewam rozpuszczoną tabliczką gorzkiej czekolady z dwoma łyżkami miodu i jedną łyżką masła. Po schłodzeniu około 4 godzin w lodówce zdecydowanie lepiej się kroi i jest bardziej zwarte. I tę wersję uwieczniłam na zdjęciach.
Smacznego!
Dajcie znać czy się uzależniliście!
Do zobaczenia
Ewa