środa, 29 lutego 2012

my


Widzę parę siedzącą w kawiarni, oddzieloną od siebie zbyt dużym stolikiem. Wpatrują się w siebie, milczą, dotykają swoich dłoni i kieliszków wina. Piękny jest ten czas kiedy wspólne milczenie jest obietnicą, a wypowiedziane słowa bardziej przeszkadzają, niż pomagają.

Wydaje mi się, że widzę pytanie namalowane na ich twarzach: O czym myślisz? O Tobie, odpowiedzą oboje.

Po latach i przesiedzianych razem w milczeniu godzinach, po wielu pytaniach „O czym myślisz?”, odpowiedź na nie, staje się dla mnie coraz trudniejsza.

Bo o Nim myślę coraz mniej. Bo On jest bardziej częścią mnie samej. Jesteśmy jednym. Ja i On.

Czuję to każdą komórką, ale coraz rzadziej o tym myślę, tak jak nie myślę o oddychaniu.

Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość chcę złączyć w jedno w moim sercu. Było jest i będzie. On, ja My. Razem, tak długo jak się da, żeby „My” miało prawdziwe znaczenie.

Na pamiątkę chwil, kiedy byliśmy, jesteśmy, będziemy RAZEM.

Do zobaczenia.














Photos by On
sukienka/dress - orsay
buty/high heels - wojas
 naszyjnik/necklace - h&m
 zegarek/watch - michael kors
torebka/handbag - sh

wtorek, 28 lutego 2012

spotkanie śląskich blogerek w silesia city center

Kiedy miałam 20 lat trudno mi było sobie wyobrazić siebie w wieku 35.
Niestety prawda jest taka, że mogłabym być mamą, niektórych bardzo już poczytnych blogerekJJJ. W tym temacie mam rozdwojenie jaźni. Cieszę się jak dziecko, że zaczęłam coś nowego (blogowanie) i zarazem nie mogę sobie wybaczyć, że to dopiero teraz. No, ale 15 lat temu Internet w Polsce i blogowanie rodziło się dopiero w głowach wizjonerów. A dzisiejsze gwiazdy blogosfery  nosiły słodkie warkoczyki przewiązane różowymi wstążkami.
Czy ja już jestem blogerką, czy jeszcze nie? Kiedy się nią staję?
Jest jakiś moment, kiedy można  powiedzieć z całą stanowczością, że tak, jestem bolgerką. Może od chwili pierwszego opublikowanego postu, czy wtedy  gdy nie  martwisz się o to jakie zdjęcia będą okraszać twoje wynurzenia? Czy dopiero wtedy, gdy już nie interesuje Cię jaki będzie odbiór po drugiej stronie monitora? Ale wtedy trzeba by było przestać być bolgerką. Przecież tak naprawdę żadna z nas nie pisze tylko dla siebie!?JJJ


Takie miałam dylematy, jak dowiedziałam się o spotkaniu śląskich blogerek. Wtedy miałam opublikowane 4 posty, a serce biło mi szybciej po każdym otrzymanym komentarzu. Ale poszłam, choć sama nie jestem przekonana co do tego czy jestem już  blogerką, czy jeszcze nie?J. Powiem Wam, że poznawanie nowych osób wiąże się u mnie zawsze z uczuciami poddenerwowania, obawy, podniecenia i nadziei.  Pomnóżcie to razy 23 i macie miękkość w nogachJJJ. Jest taka prawidłowość w moim życiu, że przeważnie jak mam duże obawy przed jakimś spotkaniem, to okazuje się, że było lepiej niż się spodziewałam. I tak też było tym razem.
Agata głównie  dzięki Tobie. Tutaj możecie znaleźć blog dziewczyny, z którą przegadałam większą część spotkania.  Dziękuję  o pięknaJ.
Było nas 24 i liczę dziewczyny na kolejne spotkania. Pozdrawiam serdecznie wszystkie razem i każdą z osobna. Mam nadzieję, że kolejne nasze spotkania pozwolą mi odkrywać Was na nowo.
Do następnego… JJJ















No i dzięki Agacie możecie zobaczyć co miałam na sobie tego dniaJ




Photos by Agata Kwiecień

marynarka  - Zara
bluzka - H&M
spodnie - Promod
pasek - sh
botki - Quazi
torebka - Tkmaxx

A tutaj znajdziecie blogi uczestniczek spotkania:






czwartek, 23 lutego 2012

mam talent


Jaki ja mam talent?

Zadaję sobie często to pytanie i do dzisiaj nie potrafię na nie jednoznacznie odpowiedzieć. Na pewno mam jeden, ale o tym na końcu.

Problem z talentem jest taki, że nie można samemu określić jego jakości i rozmiaru.

Ty go możesz w sobie dostrzec, ktoś musi go zauważyć. Potem należy ciężko pracować nad jego rozwijaniem, a na koniec ogromna liczba osób powinna uznać, że twój talent jest cool. „Najlepiej na Facebooku”JJJ. Wtedy może zaistniejesz nie tylko dla rodziny i przyjaciół. Ciężka, długa i wyboista droga.

Idealnie by było, odkryć swój talent na początku swojej drogi, albo chociaż w połowie. Ale ja uważam, że i tak jesteś szczęściarzem jak go w ogóle znajdziesz. Bo on cię wzbogaci, spowoduje, że będzie Ci się chciało bardziej, niż Ci się nie chce.

Oczywiście są różne talenty, niektóre nie wymagają obserwatorów, wielbicieli czy wyznawców. Wystarczy, że są zauważone przez samego utalentowanego i przynajmniej jeszcze jedną osobę. Mój talent właśnie taki jest. Cichy, bez koloru i rozgłosu.

Ja słucham. Potrafię to robić perfekcyjnieJ.

Wal do mnie jak w dym, jak chcesz pomilczeć, albo się wygadać, albo wypłakać. Bo ja chłonę po cichu świat i oddaję go ubrany w coś ładnego (od niedawna publicznieJ).

Życzę Wam okrycia swoich talentów jak najszybciej. A może podzielicie się ze mną swoimi już odkrytymi? Czekam z niecierpliwością...

Ewa











top - Promod
spódnica - H&M
naszyjnik - H&M
torebka - sh

wtorek, 21 lutego 2012

szalony romans


Nie lubię zjadliwego różu, ale ten sweter pokochałam od pierwszego wejrzenia. Co więcej, uważam, że połączenie zjadliwego różu ze zjadliwym żółtym daje mieszankę, którą nazwałabym szalonym romansem. Mnie ten niebezpieczny związek zaskoczył pozytywnie,  szczególnie, że kochanek kryje się trochę w cieniu jarzącej się kochankiJJJ

Nie mam dzisiaj szczególnego nastroju na rozwodzenie się o moim życiu i przejdę  od razu do rzeczy.

Lubię ten styl. Luźno, wygodnie i trochę rokowo. Miłego oglądania…
























ramoneska - Sienna Luca
sweter - vintage
spodnie - Vero Moda
rękawiczki - Mustang
torebka  - vintage
koszula  - Diesel sh
pierścionek - Glitter
szalik - H&M man
nauszniki - H&M man
buty - Venezia

poniedziałek, 20 lutego 2012

impreza pod prysznicem


Gdyby ktoś zechciał nakręcić o mnie film skończyłoby się to już na etapie pisania scenariusza. Wstępny projekt wylądowałby niechybnie w koszu z komentarzem potencjalnego  reżysera: Hello?! Przecież tu się nic nie dzieje!!!

Ale z mojej perspektywy dzieje się u mnie czasami zbyt dużo! Mniej lub bardziej ważne wydarzenia składają się na całość mojego radosnego życia.

Dzisiaj ważna jego część zamieszkała pod prysznicem!? Moja 3 letnia królewna zaniosła tam materac, który został zaimprowizowanym trawnikiem na stylowy lunch. Królewna wokół siebie rozdysponowała niezliczoną ilość małych lal. Niestety niektóre się tak spieszyły, że wylądowały na lunchu tylko w jednym bucieJJJ. W niczym im to nie przeszkadzało. Promienny uśmiech z dopiero co wybielonymi zębami nie schodził z ich twarzy. Na szczęście w niczym nie zawiódł nieodłączny element życia laleczek - kompletna porcelanowa zastawa Hello Kitty. Anturażu dopełniała lalkowa kanapa, stół i koniecznie 4 krzesłaJJJ Tak było rano.

W południe dołączyło jeszcze kilka dodatkowych elementów. Natomiast główną atrakcją prysznicowego lunchu był oszalały na punkcie królewny tatuś, który zapewnił odpowiedni prysznicowy catering  - obiadek dla Jej Mości  i dla lalJ.

Po południu, na niebieskim, materacowym trawniku siedział już  królewicz (7lat) z królewną.  Trawnik szczelnie wypełniało 9 lal i dziesięć samochodów + dwa w zapasie poza brodzikiem. Na wszelki wypadek, gdyby zdarzyła się jakaś awariaJJ. Mechanik przybyły na wszelki wypadek, również nie zmieścił się już pod prysznicem. Wylądował gdzieś poza brodzikiem w rogu łazienki. Biednemu zawsze wiatr w oczy!!!J Pozostało mu jedynie z rozmarzeniem i w zupełnym bezruchu przyglądać się życiu w radości i przepychu  wielkiego „podprysznicowego” świata.

Życie mojego M5 drastycznie skurczyło się do rozmiarów M0. Skoncentrowało się w mało wyszukanym designie łazienkowym… Tak wiem… to jest blog modowy, dlatego powinnam się skoncentrować na opisywaniu kreacji i wyszukanych dodatków lal siedzących w szałowych samochodach na niebieskim, materacowym trawniku. Jednak ruch w interesie był tak szybki i gwałtowny, iż trudno było przypisać kreację do modelki.  Dodatki krążyły między damami jeszcze szybciej. Odniosłam wrażenie, że prawie lewitowały nad pięknie nakrytą zastawą Hello Kitty. A porzucone na chwile rzeczy wydawały się wołać o zainteresowanie… bezskutecznie, w większości podzieliły los biednego, porzuconego mechanika.

Oczywiście dla mnie miejsca już też nie starczyło. Zbyt cenna przestrzeń pod prysznicem została precyzyjnie rozdzielona. Przy podjętej próbie przyłączenia się do imprezy królewna nie znoszącym sprzeciwu głosem oznajmiła mi: „przecieś sie tu nie zmieściś”.

Pozostało mi dołączyć do mechanika. Na szczęście ukojenie dla mojego nędznego losu przyniosła chwila słońca i ulubione okulary JJJ. Lepsze to, niż skończyć jak mechanik…
Miłego oglądaniaJ


















 





płaszcz - vintage
tunika - Tkmaxx
leginsy - Reserved
botki - Quazi
sweter - vintage
torebka - Promod
czapka - vintage
okulary - Seen John
york - sąsiada:)

Choose your language

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...